piątek, 11 grudnia 2020

Przypływy i odpływy

Są dwa rodzaje pożegnań: takie, w których pragniesz by szybko się skończyły i takie, których nie możesz przerwać. Sam nie wiem, jakie dziś przeżywamy. Stoisz na kei, a ja na pokładzie okrętu i za chwilę wypłynę w długi rejs. Po twojej twarzy wykrzywionej z bólu rozdania spływają łzy. Już kiedyś raz mi powiedziałaś „Będę czekała”, ale to oczekiwanie dotyczyło paru dni. Teraz ma trwać kilka miesięcy. Słyszę od ciebie „będę czekała”, lecz w głosie tym wyczuwam niepewność. Ja również nie mogę ci obiecać, że wrócę. Stoimy tak zatem niepewni samych siebie nawzajem.

            Bo muszę powiedzieć ci, że zawsze będę cię zdradzał. Oprócz ciebie kocham morze. Twoją pachnącą seksem i perfumami obecność zamienię na zapach niemytych męskich ciał, twój kielich rozkoszy na obrzydłą okrętową zęzę, czułe słówka i westchnienia szeptane w uniesieniu na ostre i szorstkie komendy bosmana, szerokie łoże w sypialni na ciasną koję w małej kajucie, naszą nagość na sztywne sztormiaki i gumowce.  Zamiast zgłębiać wilgotną czeluść twojego łona, będę sondował ciemną toń  w poszukiwaniu kalmarów.

            Znam każdy zakamarek twojego ciała, tak jak znam liczne zatoki mórz i oceanów. Każda wysepka kojarzyć mi się będzie z pieprzykiem na twojej skórze, wszystkie góry z twoimi piersiami, a ich szczyty z sutkami, krater wulkanu przypomni mi twoje gorące usta.

            Płaczesz. Nie wiem ileż tych jeszcze płakań będzie. Zawsze w takiej chwili mówię, że to już ostatni raz, poprawię się i będę dobry dla ciebie. Wiem, marynarz nigdy nie może mówić, że wypływa w ostatni rejs, bo morze w przeciwieństwie do mnie lubi spełniać obietnice.

            Z bólem serca będziesz przebaczać mi te niebyty w naszym domu. Jestem jak namorzyn korzeniami wysycającym życie z morskich wód, lecz cała reszta spragniona jest lądu, słońca i powietrza. Dobrze wiesz, że  tych korzeni nie da się przesadzić, bo  upodobały sobie słoną  wodę i żyć mogą jedynie w rytmie przypływów i odpływów, tak samo, jak nasze obcowanie wyznaczać będzie puls pożegnań i powrotów.

            Wiem, ze zawsze wybaczysz mi moją zdradę dla morza, lecz ono nie zawsze wybacza niewierność. Może być tak, ze zazdrosne, nie odda mnie już tobie nigdy.

            A więc żegnaj mi, kochana ma. Za chwilę wypłynę w długi rejs. Ile miesięcy, cię nie będę widział, nie wiem sam, lecz wiem, że na pewno kocham cię. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wciąż jesteś moją miłością

Lato 93 było jak nigdy wyjątkowym latem. Ciepło wbijało się w nozdrza razem z wiatrem. Pędził na dyskotekę białym fiatem 126p twój brat z ...